Dużo się dzieje i tak pewnie jest lepiej, rzeczywistość upomina się o uwagę. Aktywny udział w blogowej społeczności nieco ucierpiał. Oczywiście podpatruję moje ulubione blogi, czytam i cieszę się z nowych postów, ale nie komentuję, wychodząc z założenia , że nawet najkrótsza uwaga, zdanie powinno być nasycone prawdą i sensem, a osiągniecie takich poziomów wypowiedzi uwarunkowane jest wewnętrzym spokojem, czasem i uwagą. Na tworzenie, wymyślanie, czasu jest, kruca bomba, mało. Nabrałam jednakże bardzo przyjemnego nawyku, przed snem biorę do rąk książkę i..nie, nie czytam, koloruję! Rysuję, szkicuję. 10 minut dziennie, genialna rozrywka. Książka jest niezwykła, Drawing for the Artistically Undiscovered autorstwa Quentina Blake'a(tak, tego od książek Dahla!) i Johna Cassidy. Dziełko jest niezwykle przyjemne w dotyku, połączone spiralą i uzupełnione plastikowym piórniczkiem, w ktorym kryje się czarny cienkopis oraz kredki akwarelowe, czerwona i czarna. Jest to właściwie kurs rysunku z ćwiczeniami, okraszony doskonalym humorem angielskim. Przykład? Oto, co autorzy piszą o Elemencie Przypadkowości
The Accident Factor
Some drawings come off. Some don't .[...] Some drawing are blessed, some aren't. But don't be alarmed. Here's a way to turn this reality to excellent use:
When a drawing works, it's your fault entirely. When it doesn't, it's not. It's the drawing's.