lunedì 2 marzo 2009

Niestrawna pausa pranzo i kreatywny weekend

Nie mogę się doczekać słońca i zieleni. Na razie jedynie krzaczek rozmarynu daje nadzieję. Anetka z blogu Progress Not Perfection od kilku dni zamieszcza, bardzo udane w moim odczuciu, portrety -szkice. Cała akcja ma swoje hasło, tj. Face A Day. Piszę o tym, ponieważ zadeklarowałam swoją gotowość do podjęcia wyzwania. I tu zaczęły się schody (niezliczona ich ilość! Co najmniej jak w Pancerniku Potiomkin). Zwyczajnie, oprócz czasu, brak mi skupienia, a dokładniej jego możliwości. Może kiedyś pokuszę się o napisanie tekstu podsumowującego różnice między mentalnością włoską i polską, przyzwyczajeniami, poglądami, itp. Ale tym razem skupię się na jednym, kompletnie niezrozumiałym dla mnie aspekcie życia w Italii. Pausa pranzo. Dwa słowa. Nieustanne źródło frustracji. Otóż nie jest mi potrzebna pausa pranzo, dwie godziny w środku dnia, w których należy dojechać do domu, zjeść, mieć pół godziny bezużytecznego zapasu (ledwie weźmiesz ołówek do ręki i trzeba wychodzić), dojechać do pracy, z pełnym brzuchem, ukradkiem trawiąc i udając, że powróciliśmy do pełni możliwości umysłowych. Potem wraca się o 19.30 i już jest, jak to mawia mój tato, po ptakach. Tak, tyle w kwestii wyjaśnień. Mój szkic zatem powstał w sobotę, w godzinę i 15 minut.

W niedzielę natomiast wypróbowałam kolejny przepis na krostatę, i tym razem był to strzał w dziesiątkę. W końcu, po okresie prób i błędów, znalazłam doskonała bazę, która można wypełniać dżemem, Nutellą, kremem i owocami, ricottą. W tym przypadku jest dżem porzeczkowy, przykryty warstwą dwóch białek ubitych z cukrem i wzbogaconych płatkami migdałowymi. Buon Appetito!

Baza doskonała:

150 g cukru

280 g mąki

2 jajka

120 g masła

1 łyżeczka drożdży w proszku

Wymieszać. Uformować kulę (będzie się lepić, ale tak ma być). Rozwałkować na placek. Wypełnić czym tam się chce, przy czym część ciasta warto zachować na ozdobienie placka, na przykład wzorem w kratkę, klasycznym i prostolinijnym. Piec w 180 stopniach 20 minut.

7 commenti:

Elisse ha detto...

Bardzo dobrze Cię rozumiem, jak byliśmy na wakacjach we Włoszech to w czasie pausa pranzo,po wyjściu, nie mogliśmy się dostać z powrotem na camping:(Jakiś obłęd tam jest, wszyscy śpią na krzesełkach przed sklepami, albo w ogóle znikają:)Dla mnie to też potworne marnowanie czasu, więc bardzo Ci współczuję.
Portret- kapitalny i chyba bardzo udany( czytaj: podobny)-masz talent- bez dwóch zdań.
A przepis...rewelacja, wypróbuję na pewno.
Serdecznie pozdrawiam

Magoda ha detto...

Właśnie trafiłam do Ciebie. Poczytałam, popatrzyłam i na pewno wrócę!
Pozdrawiam serdecznie!

Iwona ha detto...

Elisse, przede wszystkim dziekuje za dobre slowo, "talent" to chyba za duzo powiedziane, ale bardzo sie ciesze, ze portret Ci sie podoba.
Magoda, ja do Ciebie juz tez trafilam i chetnie bym zamieszkala gdzies niedaleko ;) Zapraszam do odwiedzin i pozdrawiam rownie serdecznie.

olla ha detto...

A mnie brakuje w Polsce instytucji pn.pausa pranzo:)
Dzięki za swietny przepis na bazę. Wykorzystam z pewnością,ponieważ pasjami lubię takie rzeczy, tylko błagam zdradź jak wałkować ciasto skoro się klei. Podsypać mąką może?
A jeszcze z całkiem innej beczki: oglądałaś Walkirię? Co myślisz o tym filmie jako specjalistka z branży?

Paradygmatyk ha detto...

Witaj , i ja takze jestem tu pierwszy raz , takze czesto pytam sie co i kiedy zjesc ,wystarczy moment by dobrac sie do rondelkow i upiec takie ciacho , zaraz sie przekonam i napisze Ci jak mi smakowalo .. To mazowiecki przepis .. Zgadza sie ?

Libreria ha detto...

oj to ja na pewno sprobuje to upiec:)
pozdrawiam:)saluti...

Iwona ha detto...

Trochę się działo, stąd te spóźnione odpowiedzi:

Olla, oczywiście,że podsypywać mąką, ale nie za dużo, bo stwardnieje ciasto i to juz nie będzie to!
Walkierię widziałam, i to dość niedawno, mówiąc szczerze (porzucając zatem retoryczny dyskurs akademicki, powiązany z analizą i szeregiem kontekstów literacko-filmowych), film ten mnie zmęczył, napięcie, które miało się kroić nożem, mnie się przesypywało przez palce. Za to bez bicia przyznaję się do pewnej słabości względem pana T.C., bo to przecież dobry aktor jest.

Freitag, Ich weiss nicht ;) Być może jest to przepis mazowiecki, ale ja nauczyłam się go od mojej koleżanki Włoszki.Pozdrawiam!

Libreria, benvenuta e tanti caldissimi saluti a te!