mercoledì 3 dicembre 2008

Kto je ostatki...

Piękna i gładka byłam aż do wtorku, tzn. do pochłonięcia ostatniego okruszka ciasta owocowego.
Wszystko zaczęło się w niedzielę, byli u nas goście na kolacji i po (pośpiewaliśmy sobie również, dopóki chłopaki nie zaczęli udawać, jeden na gitarze elektrycznej, drugi na klasycznej, że są Ritchiem Blackmorem i Davidem Gilmourem, no i było po zabawie) .
Lucy, jak zwykle, wykazała się swoimi zdolnościami kulinarnymi i przygotowała kanonicznie wykonaną tartę owocową z kremem, natomiast ja upiekłam ciasto niezwykle proste ale, co najważniejsze, wszystkim, małym i dużym, smakujące. Przypomina Kinder Pingui, szczególnie po schłodzeniu.

Składniki
1 szklanka mleka
1 szklanka oleju słonecznikowego
2 szklanki cukru
2 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki kakao (niesłodzonego)
3 jajka
1 opakowanie drożdży w proszku
1 cukier waniliowy
200 g śmietany do ubijania
1 słoik "Nutelli" 400g
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej

Przygotowanie
1. Do miski wlać mleko i olej, wsypać cukier, mąkę i jajka. Wymieszać.
2. Dodać kakao, dzrożdże i cukier waniliowy. Wymieszać.
3. Przelać masę do formy uprzednio wysmarowanej masłem.
4. Wstawić do pieca nagrzanego do 180 stopni na 40 minut.
5. Ostudzone ciasto przekroić tak by otrzymać dwa dyski.
6. Kawe ropuścić w gorącej wodzie polać nią od wewnątrz dwa dyski.
7. Na bazie rozsmarować Nutellę, następnie wyłożyć ubitą śmietanę. Nałożyć wierzchnią połowę ciasta.
8. Przed podaniem schłodzić w lodówce.

Nessun commento: